Giuseppe i Luigi w jednej mafii byli i do jedzenia makaronu strasznie się przyzwyczaili. Zjadali hektolitry pysznej pasty al dente, zasmażane mielone i pomidory z patentem. Ich mamma robiła włoskie dania w nadmiarze, dlatego wyglądali jak zbyt tłuści bramkarze. W domu zawsze panował chaos strasznie wielki, a wszyscy mafiosi mieli pociąg do butelki. Na akcje się spóźniali, nie chcieli zabijać, jeść im się tylko chciało i dobrze popijać. W końcu postanowili, że rzucają „rodzinę” i zaczną prowadzić włoską knajpkę z winem. Postanowili napisać książkę z przepisami i zostali za nią nagrodzeni gromkimi brawami. Nie spodobał się jednak pomysł Wielkiej Mafii, bo nikt od nich lepiej gotować nie potrafi. Przestrzelili więc książkę zgrabnym karabinem, lecz na obiad wpadają, a także w  gościnę. Mafia bierze haracz za książki wydanie, bo przecież wszyscy kochają pyszne włoskie danie.